Odcinek 17
Strona Główna
Poprzedni odcinek   Powrót do działu Telenowela   Następny odcinek


17 odcinek

F Otkopanym:
MOM, M&M oraz Mareczek wybrali się do nowootwartego samu z ciuchami i obówiem w Podkopanym. Na miejscu nastali nowoczesną stodołę ze słomianym dachem oraz szyldem:

Ociesz i ofófie!

Ekhm... Zaryzykowali i weszli do środka. W środku było w miarę czysto (gdzieniegdzie można było się podknąc o wsze.) Było mnóstwo półek z ubraniami popakowanymi w folię, bielizną i butami, kobiet z wrzeszczącymi brzdącami, oraz dziewczyn i chłopaków kupujących ciuch na największą imprezę tych ferii "Klab Rotejszyn" w "Barcelonie" na którą miały pójść MOM żeby sobie popatrzeć. Po chwili M&M rzucali w siebie adidasami, Marek wpadł w zachwyt nad kolorowymi, wzorzastymi muszkami, a MOM buszował pomiędzy półkami w poszukiwaniach jakiś sukienek. W samie tym, że tak mruknę byli również Agatta i Kapóchito, aby sprawić sobie nowe óbranka. Kapóch przymierzał RÓŻOWY dresik i chciał zobaczyć się w lustrze, ale gdy tylko do niego podszedł to lustro odrazu pękło. (he, he, he).
Tym czasem Agatta wyszła z przebieralni (długi kij a do niego przywiązana firanka (!?) i tojlet pejper) wyglądała iście olśniewająco. Miała na sobie czerwoną kiecką, a na stopach czerwoniutkie szpile.(zestaw przedstawiony na
Początku).
- I jak? - krzyknęła. Kapóhtowi oczy wyszły z orbit.
- Maj darling…… Luba mła… ti amo… Ju …… Ju ar… ar soł bjutiful, seksi, klewer!
Tylko za pozwoleniem osoby dorosłej! Agatta uśmiechnęła się i zatrzepotała rzęsami, a Kapóchita odrzuciło na 15 metrów dalej.Tylko za pozwoleniem osoby dorosłej! W końcu wrócił.- A mi? Jak wyglądam? - Zapytał
- Super, extra! - powiedziała Agatta.
- Maj honej… - szepnął Kapóchitek i wpluł jej w usta swój wielki RÓŻOWY jęzor. Kapóchitek lizał jej policzek (coś mu się teges), a Agatta wpychała mu ślimaka do lewej dziurki u nosa. Popchnął ją delikatnie w stronę przymierzalni . - Kapófito fo af fju fujing? - zasepleniła Agatta
- afff fłont fju, fju af bfjutiful… - odseplenił Kapóchito.
Gdy znaleźli się w przebieralni (która po sekundzie była opleśniona) Kapóch ścisnął !! …ekhem wdzięki agtty, a wtedy ktoś odsłonił kotarę! To był pani Guzik! Ubrana w zielony tiszirt, rozciągnięte leginsy z miotłą w ręku wyglądała naprawdę groźnie.
WYNOCHA Z Maj SZMATEKSU, Ale Już! PIENIADZE ZOSTAWIĆ PRZY WYJŚCIU! Wybiegli w tempie ekstremalnym chwytając swoje ciuchy w biegu oraz rzucając pieniądze.
MOM, M&M i Mareczek zapłacili i wyszli z "butiku". Po powrocie do domu wszyscy usnęli ze zmęczenia bo:
· Była bitwa na śnieżki i ucierpiał Mareczek
· Przetaskać takiego kloca jak mucha jest niezwykle trudno.
W schronisku było niezwykle cicho. Wszyscy drzemali słodko w ciepłych pryczach… I tak w kończył się taki ciepły mroźny dzionek… zieef!
Rankiem jak co wieczór Agatta szykowała swoją twarz na permanentne ukrycie mankamentów (których było więcej niż całej twarzy). Otworzyła RÓŻOWĄ kosmetyczkę z napisem "Is libe dis" (mm… ciekawe od kogo dostała) którą dostała na mikołajki.. Otworzyła ją chcąc wyjąć "medukanty", ale kosmetyczka była pusta!
Kapóchitek, który właśnie się obudził usłyszał krzyk Agatty .
- Maj honej łot hapend? - zapytał i objął ukochaną.
- Ktoś ukradł mi malowidła! Nigdzie ich nie ma! Oł maj lof! - zaszlochała. Kapóchito przełknął ślinę.
- Dont łory aj fant lego kto ci ukradł kosmetyki! - powiedział mężnie. - Oł fenk ju, fenk ju maj darling - podziękowała Agatta. I ftedy Kapóch po raz pierwszy zauważył że buzia Agatty jest "lekko" zniekształcona. Wieczorkiem…
MOM szykowały się na dyskotekę. Marysia czesała grzywę, Olka malowała sobie usta a Monika dokręcała loki lokówką. Wszystkie trzy wyglądały bajecznie (zresztą one zawsze tak wyglądają, przepraszam tylko Mary i Monika). Mary miała na sobię suknię w odcieni tajemniczej czerni z Kurtem Cobainem jako czarno białą fotografią. Apsolutki kjul! Olka miała suknię w kolorze kokieteryjnego fioletu a długim rozcięciem na lewej nodze oraz ozdobnymi złotymi smokami (suknia made in Czajna. Mjodzo!)
Monika prezentowała się w sukni o barwie seksownej czerwieni, obcisła z związanymi plecami, bez ramiączek, z tafty. Gorąco! Po dokładnym sprawdzeniu terenu (Baca i Mareczek!) szybkim krokiem wybrały się na dyskotekę. Tym czasem pani Stara poproszona przez MOM zajżała do Mareczka, aby zmienić mu okład.
Na jej nieszczęście (a może i szczęście) Mucha się przebudził no i zabujał się z miejsca w Starej! (co jak ale żeby w starej? ) Patrzył na nią oszołomiony z otwarta gębą.
- Pani jakaś ty piękna! Kocham cię! - wykrzyknął Marek. Stara spaliła się na cegiełkę z caritasu.
- Naprawdę? Wiesz od kąt Tadzio wyjechał… Jestem taka samotna… Jendruś do zawsze mnie zdradł… Wiem, ze ostatnio romansował z tą Kornelią z pod trójki. Stara małpa, dobrze, że wyjechała…… - Mina starej była groźna. Marek zadał jej pytanie:
- Tadzio? Czy to nie ten, który mieszkał w czwórce, taki miły, starszy pan?
- Mhm. Kupił działkę w Pokopanym, żeby być blisko mnie, ale i tak nic z tego, bo on ma 4 małych dzieci i młodziutką żonką. Mieliśmy taki pomysł, ze on tę żonkę zabije, a ja się rozwiodę i zamieszkamy razem i wychowamy dzieci. Ta śmierć żonki to tak niby przypadkiem… Skoro lepiej się czujesz to może napijemy się herbatki z kukurydzy?
- Tak jasne - przytaknął Muszka.
Miotła Lecz niestety Stara chwyciła swą najlepszą przyjaciółkę - miotłę zbyt energicznie i … no… uderzyła Mareczka, który padł na mały stoliczek który roztrzaskał się na drobne drzazgi…

! THAT'S ALL!
(onli 12 stron [w oryginale Telenoweli])
- Co wydarzy się jeszcze? -Oglądajcie następny odcinek!
Te bzdurki wybazgrałam ja = OLKA 7 i 8. 12.02.
Sorry za… wszystko!