Odkopane było ślicznie ośnieżone, a w Ośniezonym Oscypku wszyscy mieli świetne chumory (rżecz jasna, prócz Mery)
MOM, M&M i Mucha postanowili wybrać się na stok n Nadkopanym. Maciek i Ola zjeżdżali na snowboardzie (firmy Elań), Monika, Michał i Marysia na nartach (również firmy Elań), a Mareczek na … RÓŻOWYM JABUSZKU dla odmiany, firmy Elań. Wyglądał bordzo, strasznie, zawaliście i wyczesanie GŁUPIO! Po 6 zjeździe wszyscy (prócz Mareczka) poszli do schroniska na cherbatkę z malinkami. (Jeśli myślicie, że w tej cherbatce nie było alkocholu, to się mylicie) Maciek wyciągnął z czapki małą butelkę spiryta (100 ‰) i rozlewał do tych plastikowych kubeczków z cherbatą. Oczywiście nikt się nie skapnął, że są kompletnie narąbani po cherbatce ze spirytem. W końcu do gospody wszedł Mareczek i zawadził głową o futrynę drzwi. Podczas spotkania jego mózgownicy z framugą było słychać coś w rodzaju tłuczenia się starego wazonika babci.
Z hukiem Mucha upadł na podłogę. (po 45 min i 24 h) Mareczek obudził się. Był już w Ośniezonym Oscypku. Tym razem siedziała przy nim Monika czytająca "Jak złapać faceta w tydzień". Na nieszczęście Marek spojżał właśnie na nią!
- Monika, jaka ty jesteś piękna!
- Jak ja jestem piękna, to Kwaśniewski ma córkę, która jest jego żoną, a jego córka to jego babcia.
- To nieważne! Ja cię kocham!
- Zieww! Daj se spokój - nagle do pokoju wszedł Michał
- Co jest? - zapytał
- A jak myślisz? A zapomniałam, że ty nie myślisz - odpowiedziała Monika
- Aha. - i Michał wyszedł.
Tymczasem Kapóchito wpadł na idiotyczny pomysł. Postanowił zarobić trochę kasy sprzedając kosmetyki Agatty "Ejwon". Cichaczem podebrał jakieś specyfiki. Ale o tym później…
(Monika)