Poniedziałek 8:50:
MOM, MiM i Bik Mucha stali przed szkołą. Był to niezły ogromniasty budynek o białym kolorze. Wszystko było nowoczesne.
- Fajna budka - stwierdził Maciek
- Pewnie Karitas - mrukneła Mary. wszyscy zaczęli chichotać. W środku przywitała ich gruba szatniarka.
- To wy przyleźliście na tego PELIKANA? - spytała
- TUKANA... A tak pozatym to my.
- Nie musicie się przebierać. idźcie do sali nr. 6 no już wynocha! Won!! - wszasnęła
- Nie ma co, przyjemniaczka... Ale choćmy - zakończył Michał.
Korytarze nie różniły się od tych które były w szkole Olgi i Ewki (hi, hi, hi). Mnóstwo pucharów, obrazów i innych pierdułek. Zaczęli szukać sali i wtem usłyszeli Michała:
- To tu? Patrzajta!
Przed nimi były drzwi z nr 6 i tabliczką "Sala polonistyczna". Na drzwiach wisiała kartka:
ekhem! Tukan - lista uczniów:
1. Michał - 1 ławka 1 rząd
2. Marek - 1 ławka 3 rząd
3. Monika - 4 --||-- 2 --||--
4. Olga - 3 --||-- 2 --||--
5. Maćej - 5 --||-- 1 --||--
6. Maryja - 5 --||-- 3 --||--
Prosimy przygotować przybory i wejść o godz. 9:00. POWODZENIA
Nasza 6-tka stała przez chwilę jak wryta, a potem zaczęła się ryć jak opętana. Gdy tak zwijali się ze śmiechu w najlepsze zegar wybił 9:00! Uspokoili się i weszli lub wszedli do środka. Sala była bardzo piękna, ale o tym później. W komisji siedziała jakaś ruda i facet w okularach, które szkiełka miały grubość denek od piwa.
- Usiądźcie w wyznaczonych ławkach. Nazywam się Słownik. Marta Słownik, uczę j. polskeigo. To jest pan Zieliński i uczy matematyki
- Cholera... - szepnął Maciek. Wszyscy (MOMMMM) zaczęli chichotać.
- Spokój! - wrzasła RUDA - zaczynajcie już pisać!
- Psze pani nie mam długopisu - zgłosił Michał.
- Zaczyna się... masz! - Słownik zaczęły trząść się ręce. test był na 100pkt. Zżynać się nie dało bo Zieliński cały czas się jeb(p)ił, a jego okulary dawały obraz trójwymiarowy. Poza tym Mary i Mucha byli na wyższym szczeblu kariery naukowej więc teksty mieli niby trudniejsze. Po 15 min. jako pierwsza test oddała Mary. Po 30 min test oddał Maciek. Po 45 min Monika, Ola i Michał a po 1h i 03 sek Mareczek. Poczekali pół godziny na wyniki.
- Łee... całe ferie zjarane - stwierdziła Monika
- No nie ... tutaj dzieci maja ferie tuż po|nas... - ziewnęła Olka.
Nadeszły wyniki. Mary 196/100 pkt klasa 2c o profilu językowym. Ola i Monika 195/100 klasa 1b matematyczno-informatyczna. M & M 192/100 klasa 2b --||--. Mareczek 7/100 klasa 2c językowa. Dostali książki i plany lekcji. wiedzieli jedno - muszą wiać!
Tim czasem Alcia w Wc majstrowała bombę, aby wysadzić Agattę i Kapócha. (czy ktoś widział teledysk do najnowszej piosenki TATU ;) Części zakupiła w sklepie "bodigard". Gdy połowa bomby była zrobiona, Alcia zeczeła pisac list do sałatty, który miała w planie.
Aj łont tel ju sonfink. Łen ju sed "Kapóchito zrywam z tobą" hi wery kraj. Hi spend ol de tajm łiw mi. Aj lof him. Hi sed: Alcia ji ar beatiful (sory bjutifól), liowi and najs. Aj giw him ewryting and se best dejs in maj lajf. Wi du "dys" ewri dej and najt. Den he sed: Maj honej ju ar dżordżus! Jes sac's czru. sex liw him si soł eksajdyt! Plis sej him ołwer! Wir in lof! Dac's przeznaczenie!
Alcia W.
Alcia zarzżała z radosci.
- Ha teraz Kapóchito będzie majn!
- Kapóchito! Kapóchito! Luk! - wykrzyknęła zapłakana Agatta.
- Co się sta... - podbiegł do niej Kapóchitek i zobaczył list. Jego twarż zalśniła różowością.
- Aggh... to wszystko brednie! Ktoś robi se ze mnie jaja! Nie kraj maj libe! Niech go tylko dorwę! - zagroził Kapóch przytulając Agattkę.
- O oczy wiście (y, y, y) to nie ... nieprawda? (y, y, y) - wydmuchała donośnie nos w Różową chusteczkę higieniczną.
- Of kors maj honej! Wi ilłejs bi tugeder! nikt nas nie rozdzieli! - powiedział mężnie Kapóchitek
- Aj.. aj... law... juuuuuuuu... yyy... - załkała Agattka Sałattka.
- Aj law ju tu - pocałował ją w czoło i nadal tulił.
- co będzie dalej?
OGLĄDAJCIE
next ODCINEK!
Pa! Ałwiderzej!
Gall Anonim (Olga)